Autor Wiadomość
master1993
PostWysłany: Czw 21:25, 29 Lis 2007   Temat postu: The Joe Monster |Series|

Autentyki - czyli coś z bocznej szafki.
Najgłupsze nazwy zespołów

- Głębokie Zmarszczki Mimiczne - punk rock.
- Segregator - death metal.
- PowerPoint - discopolo.
- Rzygające Posągi - nie pamiętam co grali, ale nazwa wypaśna.
- Kackupa - super cover metal band se grają kolesie.
- A ja osobiście gram w zespole: Kochankowie Gwiezdnych Przestrzeni.
- Pory Pana, Zbuntowany Kaloryfer - pankole z Jarocina.
- Kombajn do zbierania kur po wioskach. Wydali nawet płytę.
- Złodzieje oklasków bez kasków.
- Doktor z wyciętą przysadką mózgową.
- Docent a nie Doktor.
- Ani doktor, ani docent tylko magister.
- Zabili mi żółwia.
- Zgwałcili mi tatę.
- Brudne Trampki - punk rock.
- Piczucha - the best nazwa.
- Sztywny Pal Azji - zespół dosyć znany, a nazwa aż boli.
- Rozbujane betoniary, Dziurawej pół czekolady, Pogromcy wdów i sierot, Bachor, Żółte słoniki i z bardziej znanych: Pidżama porno.
- Kiedyś była jeszcze jedna: Grupa naukowców badająca niezniszczalność pudełka po serku homogenizowanym.
- Mocz tenora. Kiedyś wygrali konkurs na nazwę na Jarocinie.
- Schemat ideowy gwoździa. Gdzieś mi się obiło o uszy.
- Helka Żarówka. Jest taka pani.
- Latające odchody. Ktoś pamięta?
- "Mechaniczna wagina"
- Czciciele bobrzej nory.
- Kalesony Boga Wojny.
- Kultura obszczymura.
- Sto Twarzy Grzybiarzy.
- Osobista Bielizna Goeringa.
- Świnka Halinka.
- Bękarty proboszcza.
- Stereofoniczna pralka do szycia.
- Ciemna Strona Pomidora.
- Piw Nic A Paw Pod Nami.
- Przejebane. Przepraszam za przekleństwo, ale taka była nazwa tego zespołu. Nie chieli ich wpuścić na Jarocin, więc chwilowo zmienili na "Nie jest dobrze".
- Łysina Lenina.
- TheBill.
- Gluty z Kalkuty.
- Mirabelki w tym roku nie obrodziły.
- Ich troje.


RPG czyli Rozbrajające Pogaduszki Graczy V


Koleś nawet czasem fajnie prowadził ale czasem przesadzał z pomocami...
"Jesteście gdzieś w lesie, wszędzie ciemno, , gdzieś z tyłu słyszycie jakieś trzaski... (i rzeczywiście coś zaczęło szeleścić za plecami), po chwili słyszycie jakieś przyciszone odgłosy - ktoś chyba was śledzi (wszyscy cisza - jakieś dziesięć metrów w cieniu lasu słyszymy jakieś odgłosy przyciszonej rozmowy - każdy z nas już trochę zaczął panikować, ale powstrzymywało nas tylko to że gostek był znany z takich zagrywek) ...
Jeden z graczy podnosi kamień i rzuca w stronę lasu (tak samo czyni w realu)...
Krzyk (w realu też)... potem jakieś bulgoczące przekleństwo i z lasu wyłania się trzech... -> w tym momęcie przerwał gdyż wszyscy ogarnięci paniką zmykaliśmy przed trzema jakimiś miejscowymi pijaczkami lecącymi z drągami w łapach na pewno nie z zamiarem przywitania się...
Pędem wbiegliśmy do domku... Zastawiliśmy drzwi czymś ciężkim i... stwierdziliśmy że na dworze zostały rowery (podręcznik i karty cudem MG uratował)... Po kilku minutach krzyków i walenia kijami w drzwi domku wszystko ucichło... Nie zmróżywszy oka czekaliśmy do rana. Rano nikogo już nie było. To znaczy zostały rowery nie nadające się do jazdy...
Po paru minutach grobowej ciszy MG - no podobnie miało być w przygodzie tylko konie mieli wam zjeść jakbyście się schronili w tej chacie którą mijaliście wcześniej... Wtedy trzech moich kumpli stwierdziło że jakoś przygoda nie spodobała im się za nadto używając przemocy w stosunku do MG - Do wieczora wisiał głową w dół z gałęzi dodatkowo związany by nie mógł się ruszać -> dowiedział się jak się zapatrywaliśmy na to jak to jest być związanym, wisząc głową w dół i czekając na łaskę i niełaskę... potworów/ khmm graczy...
Ale trzeba przyznać - żaden larp nie mógłby oddać tego co się wtedy działo w domku i gdy wiązaliśmy i wieszaliśmy MG... To był dopiero klimat...
* * * * *
Drużyna była w jakichś tam podziemiach i nie wiedziała co zrobić. MG napisał dla rogue karteczke. Podał jej na co graczka z przerażeniem i pełną powagą w oczach mówi:
- Chłopaki... to jest... DUŁAPKA!!!
Wszsycy zaczęli się na nią dziwnie patrzeć
- Sylwia... może pułapka?
Graczka patrzy na kartkę
- Jak ty "p" piszesz ?!?!?!?!?!
* * * * *
BG piją sake. MG robi sobie palcami "skośne oczy", wysuwa zęby przednie górne i śpiewa z azjatyckim akcentem: "Sa-ke mo-ja żo-no! Tyś naj-pięk-niej-szą z gwiazd!" etc.
* * * * *
G1- Pytam się karczmarza "czy nie zatrzymał się tutaj nasz duży przyjaciel"?
MP- Niestety tak...(karczmarz)
* * * * *
MP- Znajdujesz sakiewkę...
G1- Co w niej jest?
MP- ...Zbroja mistrzowsko wykonana, wielki korbacz...
* * * * *
MG:
G1: otwieram plecak...
MG: jest zasnuty chmurami...
* * * * *
Podczas sesji MG opisuje, że zachodzi słońce. A jeden z graczy na to: "To ja je gonię."



Najdziwniejsza rzecz, jaką znaleźliście przy remoncie I



U mnie w kuchni za starym ekranem ze sklejki znaleziono paczkę papierosów ekstra mocne z 1983 roku. Z kolei mój kumpel podczas remontu mieszkania na Bródnie znalazł podczas skuwania tynku parę gałęzi i stary numer "Trybuny". A czy wy też coś ciekawego znaleźliście?

* * * * *

Mój znajomy po skuciu jednej ściany znalazł za nią drugie, całkiem spore mieszkanie. Niestety mieszkał tam już sąsiad.



* * * * *

Hehe, ja w tym roku szukałem nowego, większego gniazdka. Obejrzałem 15 lokali zanim zdecydowałem się na zakup. Oto co widziałem gołym okiem, bez dokonywania remontu:
- dwupoziomowe mieszkanie (w bloku z płyty), którego główną atrakcją miały być 2 balkony. Owszem, były, ale oba...zaanektowane do mieszkania, za to z nieusuniętą ścianą pomiędzy d. loggiami a pokojami

- nieźle odpicowane mieszkanie w innym bloku z płyty, w którym było dość głośno (duże skrzyżowanie), ale największy huk był z wyciągu kominowego. Właściciel przyznał, że nawet przy wyłączonym wyciągu kuchennym w całym mieszkaniu huczy i dudni. Słyszałem, że często wkurzeni na brak zapłaty robotnicy lubuli "z zemsty" zamurowywać w takich wyciągach pustą flaszkę, która byłą źródłem takich właśnie odgłosów...

- mieszkanie na ostatnim piętrze wysokościowca, do którego żeby wejśćz klatki, trzeba było najpierw wyjśćz bloku (10. piętro!), wejść na wąską kładkę (okej, były barierki, ale...) i dopiero "do siebie". Aha, Na kładkę wychodziło okno kuchenne innego mieszkania :C



* * * * *

Ja znalazłem maskę przeciwgazową z pochłaniaczem... z oznaczeniami Wehrmachtu. Teraz szukam dalej, może jakiś pancerfaust sie trafi.



* * * * *

Jedno gniazdko na ścianie z gniazdka kabel zwinięty w spiralę zalany wylewką...tak na oko spirala 2m średnicy...pewnie jakieś 15m kabla.......wpięte do drugiego gniazdka na ścianie przeciwnej...a ja się dziwiłem że jak wywaliło bezpiecznik od gniazdka to nie miałem światła w łazience...tylko w łazience...do tego dopiero dojdę!!



* * * * *

bo ty masz stację zagłuszającą wmonotwaną za poprzedniego ustroju Very Happy



* * * * *

Jak mieliśmy remont balkonu i był usuwany stary tynk, naszym oczom ukazał się napis:

"Zbyszek to [cenzura]"



* * * * *

Znajomy budowlaniec kiedyś został wezwany do pomocy w mieszkaniu ze starej płyty - brak było wody w mieszkaniu. Przyszedł na ostatnie piętro 11 piętrowego bloku no i z kranu nawet nie kapnie. Sprawdził wszystko, liczniki itp. Z mieszkania piętro niżej słyszał typowe hałasy związane z remontem mieszkania. więc postanowił sprawdzić. Schodzi piętro niżej a tam zdziwienie - pion zlikwidowany a na jego miejscu półeczka z paprotką. Zapomniał sąsiad, że jeszcze jedno piętro w bloku jest.



* * * * *

Dziwne to może to nie było, pomagałem sąsiadowi przy remoncie kuchni - wielka płyta. Ekran ze sklejki, za nim wnęka i na samym środku wnęki jakaś rurka. Sprowadzony cieć osiedlowy dumnie noszący tytuł gazowniko - hydraulika stwierdził że "wytnij pan to w pizd*, to stare odpowietrzenie jest". Kątówka w ruch poszła, zanim doszli do tego który to ma być zawór w mieszkaniu było z 5cm wody...


* * * * *

Mieszkam w starym budynku, "za dobrych czasów" wybudowanym przez PKP dla pracowników. Jesienią wymienialiśmy instalację elektryczną w kuchni - taką, bagatela, trzydziestoletnią.
Panowie rozkuli ścianę, popatrzyli na kłębowisko kabli i jeden z nich zadzwonił po tatę, elektryka - emeryta, który nie takie rzeczy widział.
Tata elektryk również popatrzył, pokombinował, odłączył jeden kabel i zgasło światło u sąsiadów.



* * * * *

U mnie przy próbie zawieszenia obrazka w ścianie zewnętrznej (nośnej z wielkiej płyty) odkryłem zamurowane okno. To znaczy nie do końca zamurowane, bo tylko przykryte tynkiem... się teraz zastanawiam, czy nie skuć tynku i nie zamontować sobie półeczki Very Happy



* * * * *

Kiedyś z kolegą rozbieraliśmy na posesji znajomego stary dom. Podczas rozbijania podłogi i wybierania gruzu znaleźliśmy kapsle i butelki po wódce, opakowanie po margarynie produkcji NRD z datą przydatności do spożycia z 1983 roku oraz dużo butelek po oranżadzie z takim zamknięciem wielokrotnego użytku. A najlepsze było to, że jedna z tych butelek była hermetycznie zamknięta, a w środku były kiszone ogórki Very Happy Po otwarciu pachniały normalnie, mimo że miały ponad 20 lat. Nie odważyliśmy się próbować...



* * * * *

Kable (dwużyłowe, jedna żyła miedziana, druga aluminiowa, co samo w sobie jest genialne), lecące po skosie ściany, kołek do którego przykręcono karnisz (stal hartowana, nierdzewna, prawdopodobnie całkiem sporo centymetrów w beton, gwintowana, nie do usunięcia).



* * * * *

Ja przy okazji remontu łazienki w mieszkaniu "blokowym" odryłam kilka dziwnych rzeczy. Mianowicie:
- aby równo ułożyć kafelki, trzeba było praktycznie na nowo stawiać ściany
- usunęliśmy 4 metrową plątaninę rur zewnętrznych doprowadzających wodę, w to miejsce wstawiając jakieś max. 2 metry rureczek pochowanych w ścianach
- nowe wylewki w tejże łazience a przy okazji w kuchni, bo pralka szalała w promieniu metra kawadratowego (w przedpokoju znaczy się), a piec i lodówka w kuchni jakoś nie chciały do pionu się postawić. No i wreszcie mam ciasne, ale własne:C



* * * * *

Zanim wyemigrowałem do domku jednorodzinnego także mieszkałem w "bloku z wielkiej płyty" Smile efekty niezłe, jak wylałem wodę na podłogę to posłusznie wypływała za drzwi. Dosunąłem szafę do ściany tak, że na dole miałem problem by włożyć kartkę papieru za to u góry zmieściłem ręke, no i ten efektowny "garb" na ścianie działowej Very Happy ... pewnego razu jak w WC pękła rurka (mieszkalem na 4 piętrze) to ucierpial tylko sasiad na parterze.... zalalo mu kuchnię Smile (nie wiem jakim cudem, czary PRLu Very HappyVery HappyVery Happy)



* * * * *

Mieszkam w mieszkaniu robionym z pogeesowskiego biurowca. Jak wierciliśmy w suficie, żeby podwiesić płytę gipsową, wylało nam się na głowę jakieś wiadro wody. Ale "żeranie" ponoć tak mają.
Jak wymienialiśmy okna wyciągnęliśmy spod ram jakąś tonę starych gazet. Z przewodów wentylacyjnych stare bilanse.



* * * * *

Ja miałem podobną sytuację z wodą. Wierciłem otwory pod oświetlenie w suficie, wylały się 4 wiadra wody. Jak się później okazało blok budowany był zimą...



* * * * *

Remontując nasze mieszkanie zastanawialiśmy się co zrobić z rurą wiszącą na dziwnej wysokości w korytarzu. Okazało się, że owa rura niczemu ani nikomu nie służy i jest od "niczego". Zastanawiam się w takim układzie po co ktoś ją tam umieścił i jak poprzedni lokatorzy żyli z rurą o przekroju ok 15 cm na wysokości 1,8 m od podłogi przebiegającą wpoprzek korytarza. Budowlańcy mają czasem zaiście ułańską fantazję i chyba nadmiar materiałów budowlanych.



* * * * *
U mnie przy generalnym remoncie, po zbiciu tynku z sufitu ukazala sie jakas 10 centymetrowa szpara miedzy plytami, wypachana gazetami, jakąś starą kurtką, No i oczywiscie nieśmiertelne pół litra tez sie tam znalazlo... :C



* * * * *

u mnie po zerwaniu tapety na ekranach (te płyty przy oknach w starych blokach) zobaczyłem.... ulicę



* * * * *

Mieszkam w bloku wybudowanym w polowie lat ’80. Podczas remontu kuchni zajrzeliśmy do wywietrzenika w ścianie w kuchni... mnóstwo gruzu aż po okienko... a na tym wszystkim flaszka wódki, do polowy pelna Very Happy



* * * * *

kupiłem niedawno mieszkanie z drugiej ręki, wszystko super, lodówka, kuchnia w zabudowie itp. itd. miałem je tylko odmalować, ale jak żonie zachciało się sprzątnąć za lodówką i pod szafkami kuchennymi to się troszke zestresowałem. Kto by pomyślał, że można tam upchnąć 20 butelek po gorzale, i około 50 po piwie



* * * * *

Przy remoncie mieszkania świeżo zakupionego znalazłem: pokój, cały, łącznie z sufitem, pomalowany na kolor dojrzałej pomarańczy. Nawet jak było ciemno, to w oczy szczypało. I siedem warstw tapety położonej jedna na drugą. I kilka z tych tapet było głęboko tłoczonych.



* * * * *

Podczas inspekcji przewodów kominowych wyszło że u mnie (4p) jest cug na 3 też jest, a reszta bloku nie ma. Okazało się, że sąsiad z 3-go w kominie wódke przed starą chował!



* * * * *

To ja nie miałem żadnych niespodzianek.. może dlatego, że ktoś tak zawsze pilnował i ojciec sam elektrykę robił.. chociażtu mu jedna dziwna rzecz wyszła.. mam 2 pietrowy domek, i na 1 pietrze mam włącznik światła, podwójny.. gdy przełączę prawą cześć, zapala się swiatło.. a gdy lewą.. odłącza sie prąd w gniazdku u brata na 2 pietrze ...



* * * * *

Kumpel z 15 lat temu odebrał NOWE mieszkanie i były tam 2 dziwne rzeczy:
- światło w kuchni zapalało się włącznikiem w zupełnie innej części mieszkania
- spłuczka w kiblu była podłączona do ciepłej wody Smile



* * * * *

1. Trzy złote obrączki za listwami przypodłogowymi.
2. "Trybunę Ludu" z opisem któregoś zjazdu PZPR
3. Przy skuwaniu tynku szafę sąsiada mieszkającego za ścianą
4. Przy remoncie łazienki w biurowcu zaczeliśmy rozwalać ściankę z zamalowanych luksferów, która okazała się działówką do pokoju biurowego.
5. Hydraulik z którym współpracowałem tak przepychał wannę z syfonem typu "bocian" (korek do czyszczenia u sąsiada piętro niżej) znalazł w otworze światło z łazienki owego sąsiada, kiedy rozbił syfon i cała woda poszła piętro niżej. (walił metalowym prętem)
6. Maszynkę do ostrzenia żyletek
7. Kartki na mięso i cukier
8 CZTERY warstwy terakoty położone jedna na drugiej
9. Stary grzejnik pod wanną (12 żeberek)
10. Dwa koty z dziewięciu, które miała wyprowadzająca się lokatorka i których zapomniała ze sobą zabrać (siedziały pod ta samą wanną co był grzejnik. Wanna była żeliwna i chciałem ją potłuc. Wziąłem młotek i zacząłem w nią walić. Najpierw wyskoczył jeden (myślałem,że to szczur)a potem drugi). Dla nie zorientowanych - przy tłuczeniu wanny żeliwnej człowiek czuje się jakby siedział wewnątrz dzwonu. Uszy trzeba czymś zatkać. Koty wytrzymały ok. 3 minut
_________________

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group